Autor Wiadomość
roterdu
PostWysłany: Czw 21:11, 10 Wrz 2015    Temat postu:

Ja odwiedzam rodzinę raz w roku mieszkają koło stolicy. Bardzo mi się tam podoba.
Testovirrs
PostWysłany: Czw 13:13, 27 Sie 2015    Temat postu:

Byłem tam w tym roku na wakacjach, świetne miasto, dużo zabytków lecz strasaznie drogo, ale warto było Razz Ludzie też bardzo mili, podobało mi się.
Kreptoonikt
PostWysłany: Wto 14:28, 04 Sie 2015    Temat postu:

Stockholm to piękne miasto, lecz bardzo drogie, paliwo i ogólnie artykuły spożywcze to masakra:O Bywam tam czasami, ale rzadko, gdyż jest po prostu za drogo.
Saszka
PostWysłany: Wto 14:57, 25 Lis 2014    Temat postu:

Podatki były, są i będą.
Beatrycze
PostWysłany: Śro 10:18, 15 Paź 2014    Temat postu:

Ja tez mam rodzinę . Ale oni nie jeżdżą autem ani ja . Zawsze korzystamy z masowych środków komunikacji. Dobrze byłoby taki podatek wprowadzić w Krakowie. A tu są strefy do parkowania za które się płci. Nie wiem co lepsze. Wydaje mi się,że podatek wjazdu do miasta lepszy ale trudno to ocenić.
____________
Piękne firanki do salonu
Adrian102
PostWysłany: Sob 22:38, 09 Sie 2014    Temat postu:

Mam tam rodzinę ale rzadko jeżdżę.
________________
Malowniczy ośrodek konferencyjny łódzkie
Skander
PostWysłany: Pią 8:19, 11 Paź 2013    Temat postu:

Ten podatek dalej obowiązuje w Sztokholmie? Długo już tam nie byłem.
siri
PostWysłany: Pią 22:28, 07 Kwi 2006    Temat postu:

w zeszlym roku bylam na wymianie ze sztokholmem, poznalam tam szweda,byl u mni e co dwa tygodnie, przez 7 miesiecy.zimi ale wytrwali.jesli chodzi o szwedki to iscie zakrecone z glowa w chmurach.
Gość
PostWysłany: Śro 9:48, 11 Sty 2006    Temat postu:

mnie ogolnie przeraza mysl o prowadzeniu samochodu w sztokholmie ;P..
przeraza mnie ta ilosc samochodow :D..
ruch jest jak dla mnie za duzy.. poza tym, ze ogolnie prowadzic nie lubie ;)
krantentreprenad
PostWysłany: Pon 12:51, 09 Sty 2006    Temat postu:

w norwegi placi sie raz dwa razy lub trzy w zaleznosci od stref skad do kad zamierzasz dojechac.wiec np mozesz zaplacic zaraz za wjazdem do norwegi za autostrade 15 nok potem dwa razy za strefy po 20 nok az do centrum. najlepiej wiec mieszkac w centrum i nigdy go nie opuszczac hehe.

co do sztokholmu mialem okazje pracowac tam dwa lata dojazd do centrum codziennie zajmowal mi 2 godziny zeby zaczac prace o 7 w porownaniu oslo 20 minut.oczywiscie oslo jest duzo mniejsze za to beznadziejnie oznakowane
Liv
PostWysłany: Sob 1:04, 07 Sty 2006    Temat postu: Re: Stockholm, Stockholm :]]

aniula121 napisał:
Ale fajnie Surprised))).. Teraz trzeba bulić za wjazd do centrum..
A jak ktoś wcale nie chce, a musi tam jechać bo np do pracy jedzie Very Happy..
Slyszalam, ze w Oslo tez tak jest?


Tak w Oslo tez sie placi, ja ostatnio placilam 20nok za wjazd do miasta.
aniula121
PostWysłany: Pią 23:21, 06 Sty 2006    Temat postu:

ja to tylko drogi gosciu skopiowalam ze strony www.szwecja.net ........................................
Gość
PostWysłany: Pią 18:00, 06 Sty 2006    Temat postu:

aniula121 napisał:
Pozwole sobie skopiowac tekst artykulu na ten temat ze strony internetowej www.szwecja.net /ps. polecam, maja ciekawe artykuly/

Ps. Słowo „korkad” - zpolszczając „korkowy” - oznacza po szwedzku - głupi, idiotyczny.


Spolszczajac to nie bedzie "korkowy" Aniulka lecz "zakorkowany" no ale, ze znaczy to "glupi" to nie ma watplowosci. Wink
aniula121
PostWysłany: Czw 12:08, 05 Sty 2006    Temat postu: dalsza czesc artykulu ze strony www.szwecja.net ...

Ile kosztuje stres?

Pierwszy dzień „korkowego podatku” minął w miarę spokojnie. Póki co obyło się bez chaosu. Mamy jednak nadal okres świąteczny - Trzech Króli, 6 stycznia jest w Szwecji dniem wolnym od pracy i miasto nie odzyskało jeszcze swojego zwyczajnego tętna.

Media rozczulają się nad wiadomością podaną przez dwa państwowe urzędy, zainteresowane w utrzymaniu podatku, że zanotowano 16-procentowe zmniejszenie ruchu w centrum. Naturalnie, że podatek, a zwłaszcza stres i duże koszty związane z jego uiszczaniem odstraszą na pewno niejednego od wyprawy do miasta. Rozwinięcie kolczatek na wszystkich drogach dojazdowych dałoby jeszcze lepszy efekt - 100-procentowy!

Aż strach to pisać. Przeczytają i... kto wie co im przyjdzie do głowy.

Dla większości przeciwników korkowego podatku, to nie jego wysokość jest najgorsza do zniesienia, a sposób jego płacenia narzucony przez władzę oraz niedemokratyczny sposób wprowadzenia podatku. Warunki płatności podatku godne są totalitarnego reżimu.



Po przejechaniu bramki zczytującej automatycznie numer rejestracyjny samochodu podatek jest naliczany natychmiastowo. Właściciel samochodu musi zapłacić podatek z własnej inicjatywy. Urząd podatkowy nie wysyła żadnej faktury. W ciągu 5 dni roboczych pieniądze muszą być na koncie Państwowego Urzędu Drogowego.

Kilka lat temu państwo zaradnie zlikwidowało, powszechnie stosowaną, tanią formę przelewu pocztowego- Postgiro - oddając jego klientów w łapy osławionego, państwowego banku Nordea. Teraz wszystkie tradycyjne formy przelewu są drogie. Żeby zapłacić w kasie 10 koron podatku, trzeba zapłacić 40-75 koron za przelew. Jeżeli chcesz płacić wysyłając zlecenie przelewu pocztą, to musisz to zrobić już następnego dnia po przejechaniu bramki oraz dopłacić za przelew, a często i znaczek. Jeżeli przekraczasz podatkowy mur codziennie, to i codziennie musisz wysyłać list.

Łaskawa władza daje nam jednak inne możliwości płacenia haraczu. Można go, bez dodatkowych opłat zapłacić w najbliższym butiku 7-eleven lub Pressbyran, coś w rodzaju kiosku Ruchu. Tam też można się dowiedzieć ile jest się winnym i zapłacić gotówką. Doskonale! Wystarczy więc wsiąść do samochodu, podjechać drobne 20 km (koszt ok. 50 SEK), postać godzinkę w kolejce i zapłacić korkowy podatek. I po wszystkim. No może nie - trzeba jeszcze zapłacić mandat parkingowy 500-800 SEK, bo legalne zaparkowanie w okolicy kiosku nie będzie oczywiście możliwe. Ale za to na zapłacenie mandatu mamy cały miesiąc.

Nowoczesnym sposobem płacenia nowoczesnego haraczu jest tzw. transponder w połączeniu z autogiro, czyli pełna automatyka. Przejeżdżasz sobie bramkę, która komunikuje się z przyklejonym do szyby transponderem i - fiku miku - pieniążki znikają z twojego konta. Raj na ziemi.

Sposób ten wymaga jednak, żebyś pozwolił władzy samej zabierać pieniądze z twojego konta (autogiro), czyli wpuszczenia wilka do owczarni. Kilka tysięcy osób, które wybrały tą drogę dostało groźne upomnienia od władzy, już na tydzień przed rozpoczęciem sztokholmskiego doświadczenia. Błąd systemu - bije się w piersi władza i przeprasza. A więc możliwe są błędy..!? Będziesz więc musiał i przy tym sposobie poświęcić sporo godzin na codzienne kontrolowanie pobranych sum.

Dodatkowe kuriozum to sam transponder. Otóż można go przykleić do szyby samochodu tylko wówczas gdy ma ona minimum 15°C (sic!). Chodzi o Sztokholm, bliżej stąd do koła podbiegunowego niż do Łodzi, operacja rozpoczyna się 3 stycznia - mimo to rozkazem socjalistycznej władzy temperatura mojego samochodu ma być 15°C - i basta.

Powstaje wiele sytuacji niemożliwych do rozwiązania. Dla wielu skończy się to wszystko osobistą tragedią. Wielu wyląduje u komornika, co często doprowadza do katystrofy dla całej rodziny. Fikcyjny los Svenssona, który opisuję w poprzednim artykule (), okaże się boleśnie rzeczywisty dla wielu.

Koszt wjazdu do Sztokholmu to nie 10, czy 20 koron - to tysiące koron związanych absurdalnym systemem płatności, koszt dodatkowego stresu i pańszczyźnianej pracy, koszt ludzkich tragedii.
aniula121
PostWysłany: Czw 10:33, 05 Sty 2006    Temat postu:

Pozwole sobie skopiowac tekst artykulu na ten temat ze strony internetowej www.szwecja.net /ps. polecam, maja ciekawe artykuly/


Korkowy podatek
Trzeciego stycznia stratuje tak zwana Próba sztokholmska (Stockholmsförsöket). Każdy wjazd i wyjazd samochodem do i ze Sztokholmu, w godzinach 6.30-18.29, będzie kosztował od 10 do 20 SEK, ale maksymalnie 60 SEK dziennie. Czerwono-zieloni politycy znaleźli nowy, doskonały sposób na robienie kasy - najpierw zaniedbali rozbudowę dróg, a teraz każą za to płacić mieszkańcom okolic Sztokholmu. Ich samych to nie dotyczy - mieszkają w centrum, a w razie potrzeby korzystają z limuzyn lub taxi, za które też płacą podatnicy.

3,8 miliarda koron (1,6 mld PLN), bedzie kosztowało podatników to doświadczenie, w którym rolę królików pełnią mieszkańcy przedmieści Sztokholmu. Samochody zarejestrowane Zagranicą nie są objęte tym haraczem. Na polskich tablicach jeździmy więc za darmo.

W gminach graniczących ze sztokholmską przeprowadzono referenda w tej sprawie. Ich wynik był jednoznaczny - żadnych opłat! Mimo to 20 października 2004 Riksdag (szwedzki sejm) zatwierdził propozycję umożliwiającą wprowadzenie przez gminę Sztokholm podatku od wjazdu do Sztokholmu (prop. 2003/04:169). Przewagę w Riksadagu mają socjaldemokraci wspomagani przez komunistów i zielonych. Podobnie jest w Zarządzie Sztokholmu.


Podatek nazwano „trängselskatt” - podatek od ciasnoty, podatek od korków samochodowych. W celach propagandowych próbuje się go nazywać podatkiem dla ochrony środowiska, co zdaniem ekspertów jest zwykłym oszustwem.

Podatek wprowadza się na próbę w okresie od 3 stycznia do 31 lipca 2006. Potem nastąpi analiza rezultatów. 17 września, razem z wyborami do Riksdagu, mieszkańcy gminy Sztokholm będą głosowali za lub przeciw podatkowi. Warto zauważyć, że gmina Sztokholm to tylko mała część tak zwanego dużego Sztokholmu, na który składa się aż 26 gmin.

Technicznie rozwiązano to tak, że nad drogami prowadzącymi do centrum ustawiono urządzenia, które zczytują rejestracje przejeżdżających samochodów i naliczają podatek. Nie ma możliwości wybrania innej drogi, gdyż bramki otaczają miasto jak średniowieczne mury. Położony na wyspach Sztokholm, łatwo odgrodzić od reszty świata.




Korkowy podatek wprowadza się pod pretekstem konieczności zmniejszenia natężenia ruchu drogowego w Sztokholmie. I owszem, taka potrzeba niewątpliwie istnieje, jednak jedynym uczciwym rozwiązaniem jest zbudowanie obwodnicy, tak by wszystkie samochody jadące z Malmö do Kiruny nie musiały przejeżdżać przez centrum Sztokholmu. Jeżeli ta sama, rządząca większość parlamentarna przeciwstawia się rozbudowie dróg i jednocześnie - stosując niedemokratyczne sztuczki - wprowadza system, na którym zbija kasę, to... dudnienie bitych piersi zagłusza śmiech ludu.

Odsłaniającym totalitarną inspirację jest sposób egzekwowania korkowego padatku. Otóż kierowca sam musi notować wszystkie swoje przejazdy przez bramki i godziny przejazdów po czym zapłacić podatek tak by znalazł on się na koncie Urzędu Podatkowego w ciągu pięciu dni. Urząd nie wysyła żadnego rachunku.
Tak więc do standartowego wyposażenie samochodu należy dołączyć notatnik przyklejony do kierownicy oraz zegar satelitarny, zsynchronizowany z zegarem Urzędu. Jeżeli płacimy poprzez najbardziej tutaj powszechne, dawne PostGiro - niegdyś prosta i bardzo tania forma przelewów - obecnie pod nazwą PlusGiro, przejęta przez najbardziej osławiony szwindel-bank w Szwecji - Nordea (państwowy oczywiście) - to koszty przelewów wyniosą kilka tysięcy rocznie.


Urząd jest jednak łaskawy. Możemy zawsze odszukać najbliższy „Kiosk Ruchu” i tam zapłacić gotówką. Kiepskie to pocieszenie dla mieszkańców przedmurza, którzy swój najbliższy kiosk mają... za murem.


Jest jeszcze kilka innych możliwości płacenia. Każda z nich wiąże się jednak z posiadaniem odpowiedniego sprzętu, dużym ryzykiem oszustwa lub wymaga od obywatela 1-2 godzin każdorazowo pańszczyźnianej pracy na rzecz Urzędu.

Jak brutalny jest ten system ilustruje taki oto scenariusz.

Svensson pominął w swoich notatkach, i nie zapłacił, przejazdu za 10 SEK. Urząd nalicza dodatkowe 70 koron i wysyła upomnienie. Niestety w kamienicy Svenssona mieszka 10 Svenssonów i list przepadł u innego. Po czterech tygodniach Urząd nalicza i żąda dodatkowe 500 SEK. Svenssonowie wyjechali niestety w tym czasie na wakacje. Po kolejnych czterech tygodniach sprawa zostaje oddana do komornika, własnościowe mieszkanie Svenssonów zostaje zawładnięte przez Urząd i sprzedane na aukcji. Svenssona można dziś spotkać, spacerując tunelem sztokholmskiego metra, od T-centralen w kierunku ratusza. Bezdomny Svensson gra tam na grzebieniu, żona go porzuciła, a dzieci przejęła tak zwana „służba socjalna”, znana bardziej pod nazwą familje-gestapo.


Wszelkie podobieństwo nazwisk - przypadkowe.


rn
rn@szwecja.net



Ps. Słowo „korkad” - zpolszczając „korkowy” - oznacza po szwedzku - głupi, idiotyczny.

phpBB © 2001,2002 phpBB Group